- Może chciałabyś pójść ze mną do kawiarni po coś do picia ? - Zapytał chłopak.
- Bardzo kusząca propozycja, ale niestety muszę odmówić. Może innym razem ?
"Głupia" pomyślałam. Drugiej okazji już nie będzie. Uznał mnie za idiotkę to po co ma mnie zapraszać drugi raz.
- Nie ma sprawy. - odpowiedział z uśmiechem i pobiegł.
Nie wiem czemu odmówiłam. Nie czułam się dobrze. Chyba po tej kanapce, którą zaoferowała ma Nikola. Długo zastanawiałam się co mam robić. Zdecydowałam ostatecznie, że pójdę do ogrodu. Przebyłam długą drogę i zgubiłam się chyba z 4 razy, ale opłacało się. Na dworze panowała cisza. Do moich uszu dotarł również śpiew ptaków. Słońce wyjrzało zza chmur. W oddali zobaczyłam małą altankę, otoczoną kwiatami. Chciałam trochę pomyśleć dlatego udałam się w stronę altany. Było tak cudownie. Nigdy w życiu nie widziałam tak pięknego miejsca. Gdy dotarłam na miejsce, usiadłam na białej huśtawce. Zaciekawiła mnie skrzynka, która stała przed miejscem gdzie siedziałam. Nie byłabym sobą gdybym tam nie zajrzała. W środku było pełno poduszek. Wzięłam jedną i wróciłam na huśtawkę. Położyłam jedną pod tylną część ciała.
- Znowu się spotykamy. - usłyszałam głos.
Odwróciłam się. Niedaleko stał Jasiek z herbatą w ręku. Uśmiechnęłam się do niego.
- Czuję się prześladowana. - zażartowałam.
Chłopak podszedł do mnie. Usiadł obok mnie.
- Dlaczego nigdy nie widziałem cię w mieście ?
- Nie lubię miejsc publicznych. Za dużo hałasu i nie czuję się dobrze w otoczeniu ludzi.
- Czemu tak mówisz? - zapytał mnie Jasiek.
- Ludzie to okropne stworzenia. Tylko czekają aż stanie ci się coś złego albo sami do tego doprowadzają. Krzywdzą zwierzęta, które nic im nie zrobiły. Doprowadzają ludzi do takiego stanu... - zająknęłam się i zaczęłam płakać.
- Ejejej. Nie płacz. - przystawił swoje ręce do mojej twarzy i otarł łzy. - Co się stało ?
- Moja przyjaciółka była krzywdzona przez innych. Doprowadzili ją do takiego stanu, że nie wytrzymała psychicznie. Powiesiła się. Nie wybaczyłam sobie tego, mimo że było to jakiś czas temu.
- Posłuchaj, to nie twoja wina. Nie oskarżaj siebie za coś czego nie zrobiłaś. - powiedział i złapał mnie za rękę.
Spojrzałam na niego. Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Chłopak zbliżył się do mnie i przytulił. W jego ramionach czułam się bezpiecznie. Znałam go od jakiś 2 godzin, a czułam się jakbym znała go bardzo długo.
- Przepraszam, że musisz słuchać tego wszystkiego.
- Nie przepraszaj mnie. Dobrze, że komuś to powiedziałaś i cieszę się, że jestem to ja.
Wstałam z huśtawki. Odwróciłam się przodem do Jasia.
- Dziękuję. - powiedziałam. - Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
Odwróciłam się na pięcie i pobiegłam do szkoły. Biegłam jak najszybciej. Chciałam się położyć. Gdy dotarłam do pokoju otworzyłam drzwi. Nie było nikogo w pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam układać sobie wszystko w głowie.
√____________________________________________________√
Nareszcie dałam radę! Przepraszam za tak długą nieobecność. Tak wiem, miałam napisać rozdział wczoraj lub dzisiaj rano. Niestety stało mi się coś z ręką i nie byłam w stanie napisać wczoraj rozdziału. Mam nadzieję, że się spodoba c: